24 Obserwuję
Vertica

Vertica

Morza Wszeteczne

Morza Wszeteczne - Marcin Mortka Wszyscy wiedzą, że piątki przynoszą pecha. Nawet najdrobniejsze przedsięwzięcie może zakończyć się katastrofą, o większych nie wspominając. Cóż więc uczynić, kiedy rankiem tego pięknego dnia sufit wali się na głowy? Nic prostszego - złapać pecha macką i poddusić, żeby stracił chęć do psucia wszystkiego. Można przy okazji zarobić łajbę wątpliwego pochodzenia i jeszcze bardziej podejrzaną załogę. Dobra zabawa gwarantowana! Marcin Mortka to pisarz, tłumacz, pilot wycieczek i lektor. Znamy go w większości z książek dla dzieci i młodzieży, lecz "Morza" raczej nie nadają się dla najmłodszych. Spore nagromadzenie wulgaryzmów, które w innych tekstach mogłoby razić, tutaj komponuje się idealnie, niczym nie różniąc od fachowego nazewnictwa żeglarskiego. Którego też jest mnóstwo, jednak bez obaw - nie trzeba znać znaczenia wszystkich nazw, gdyż rozumie się je intuicyjnie. Niesamowite poczucie humoru autora sprawia, że wszyscy fani zabawy do łez będą usatysfakcjonowani - nie wierzę, że znajdzie się ktoś odporny na te wszystkie żarty słowne czy sytuacyjne. Nie wierzę również, że ktoś powie, że wieje nudą. O, co to, to nie. Akcja pędzi jak szalona, nie pozwalając na chwilę wytchnienia. Nie znajdziemy tutaj kilkustronicowych opisów przyrody czy nudnych monologów bezbarwnych osób. Każda postać jest barwnie zarysowana, każdy fragment otoczenia ożywa na kartkach książki. W końcu przychodzi ostatnia strona i zdziwienie: "jak to, to już? Przecież dopiero co się zaczęło...", jednak jest to pozorne. Nie sposób przeczytać całości w dwie godzinki w przerwie między odkurzaniem a myciem okien. Zalecane delektowanie się każdym zdaniem i przerywanie lektury na napady śmiechu. A kiedy ktoś spojrzy na Ciebie jak na wariata - no bo jak to tak: śmiać się do książki? - nie przejmuj się i czytaj dalej, bo warto!